Czy przedstawiany w kreskówkach obraz chomika może wpłynąć negatywnie na warunki realnych zwierząt?
Odkąd pamiętam kochałam zwierzęta i wszystko, co z nimi związane. Kreskówki też oglądałam "zwierzęce", do teraz lubię takie motywy w filmach czy animacjach. Jednak przejdźmy do rzeczy. Chomiki często występują w bajkach dla dzieci. Są małe, ciekawskie, a niektórym zachowaniom można przypisać nawet cechy charakteru (chociaż w rzeczywistości nie mają z osobowością nic wspólnego). Chomiki na ogół w kreskówkach nie mają bajkowego życia. Najczęściej żyją w stadzie, są trzymane w małych klatkach, jedzą to czego nie powinny, wychodzą na samotne wycieczki, mają kontakt z innymi zwierzętami, czerpią radość z użytkowania małych akcesoriów (np. kołowrotków) Z czego to wynika? Tutaj trzeba byłoby zapytać reżyserów i rysowników takich kreskówek. Mnie wydaje się, że jest to winą braku świadomości i chęci zrobienia czegoś fajnego. Z drugiej strony, co to za nudny bohater, który nie może sam pofikać po dywanie lub (co lepsze) wybiec w kuli na zewnątrz domu? Najważniejsze dla mnie jednak jest to jaki wpływ mają bajki na życie zwierząt w naszych domach. Wielokrotnie słyszałam, że dzieci biorą zły przykład z gier/bajek, a następnie przenoszą nauczone zachowania do życia codziennego. Nie jestem psychologiem, pediatrą ani pedagogiem, natomiast pisząc ten post przeszukałam zasoby Internetu , przeczytałam artykuły i notki dotyczące wpływu ekranów na dziecko. Niejednokrotnie wyczytałam, że dzieci nie uczą się z telewizora. Podkreślano, że na wszystkich etapach nauki najistotniejszy jest kontakt z drugim człowiekiem, dotyk, smak i węch. Jeżeli dziecko przenosi złe wzorce zaczerpnięte ze świata wirtualnego, to oznacza, że brakuje mu odpowiedzi w postaci realnej, "namacalnej" wiedzy. Kontakt, uświadamianie i zaciekawianie dziecka światem zwierząt jest możliwe, a taka wiedza jest bezcenna i przykrywa obraz chomika z bajki. To nie bajki uczą złego. Nie wińmy rysownika, reżysera ani producenta. To tylko animacja. Prawdziwą wiedzę dziecko znajdzie u rodzica! Mam wśród "zwierzęcych" znajomych rodziców, których dzieci mają niejednokrotnie większą wiedzę, niż dorosły i mogłyby spokojnie, często używając sformułowań niezwykle dojrzałych i profesjonalnych, zagiąć wielu opiekunów. Pamiętam jak kiedyś przeprowadzając wizytę przedadopcyjną w sprawie świnki morskiej zostałam wręcz zbombardowana pytaniami, wątpliwościami i informacjami z ust sześciolatki! To nie są przypadki odosobnione. Rodzice, których wiedza nie kończy się na liście zakupów i którzy mają otwarty umysł potrafią przekazać wiedzę dziecku. Co za tym idzie? Najważniejsze jest podejście osób dorosłych czyli ich świadomość i ciągłe gonienie za nowościami, które dziecko wymyśli. Jestem pełna szacunku do rodziców, których rodzicielstwo nie kończy się na zapewnianiu minimum dla dziecka. Którzy w zabieganiu i tysiącu obowiązków znajdą czas na rozwój swojej pociechy. Czy ja, oglądając Dextera czy Hamtaro, dążyłam ślepo do posiadania małej klatki, stadnego trzymania chomików i zabierania ich na zewnątrz? Czy zamknęłam się na rady osób bardziej doświadczonych? Nie. I za to chciałam podziękować mojej wspaniałej mamie :) Podstawową siłą pedagogiczną jest dom rodzinny.
Fiodor Dostojewski |
Kategorie postów
Wszystkie
Archiwum
Maj 2023
Copyright ©
All rights reserved Pamiętaj! Kopiując zdjęcia i treści bez zgody autora popełniasz przestępstwo. |